niedziela, 12 września 2010

Dobiec do mety.

To jest historia człowieka, który bardzo chciał wygrać pewien wyścig. Od dziecka więc ciężko trenował. Miał najlepszych trenerów. Codziennie ćwiczył bardzo dużo. W końcu doszedł do takiej perfekcji, że żaden człowiek nie mógł go prześcignąć. Myślał, że wie już wszystko na temat biegania. Wielu, którzy chcieli go czegoś nauczyć, kazał wyganiać z jego posiadłości. Pewnego dnia zdarzył się wypadek. Kiedy nasz bohater biegł najszybciej jak potrafił, potknął się o kamień, który leżał sobie spokojnie na drodze. Upadł tak niefortunnie, że stracił wzrok. Kiedy tak leżał rozpaczając, podszedł do niego pewien człowiek. Powiedział, że mu pomoże odzyskać wzrok i dodatkowo zostanie jego trenerem. Zrozpaczony biegacz zgodził się na to. Trener postawił jednak jeden warunek. Biegacz miał robić wszystko co on mu każe. Po długim leczeniu nasz bohater odzyskał wzrok i znowu mógł biegać. Trener jednak kazał mu biec w zupełnie innym kierunku niż do tej pory biegał. Na początku sprzeciwiał się temu, ale gdy zauważył, że treningi przynoszą owoce, przestał się kłócić z trenerem. Za jego radą zaczął także uczyć innych biegania. Dobrze mu to szło, jego uczniowie byli najsławniejszymi biegaczami na ziemi. Biegacz stał się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Kiedyś udzielając wywiadu, na pytanie: "co sprawiło, że jest taki szczęśliwy?", odpowiedział: "W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem."

Obyś Ty, tak jak święty Paweł, na końcu swojego życia mógł tak powiedzieć. 

2 komentarze: